Przypadek? Nie sądzę.....
Niezasadne jest przypisywanie fotografii dużej roli przypadkowości, choć jej elementy nietrudno znaleźć w wielu fotografiach...
Fotograf ustawiając statyw na ruchliwej ulicy w mieście i nastawiając dłuższy czas naświetlania, akceptuje fakt, że w każdym momencie może w kadrze pojawić się przypadkowy element. Fotograf może też "złowić" przypadkowy element na plaży....
Jednak w tym rodzaju fotografii o to właśnie chodzi, przypadkowy moment zostaje uchwycony przez autora, który w pełni zadecydował o jego wybraniu, dlatego pozornie przypadkowe zdjęcie, jednak stanowi efekt działalności intelektualnej człowieka i jest odzwierciedleniem jego wizji.
Niezasadne jest przypisywanie fotografii dużej roli przypadkowości, choć jej elementy nietrudno znaleźć w wielu fotografiach...
Fotograf ustawiając statyw na ruchliwej ulicy w mieście i nastawiając dłuższy czas naświetlania, akceptuje fakt, że w każdym momencie może w kadrze pojawić się przypadkowy element. Fotograf może też "złowić" przypadkowy element na plaży....
Fot. Alicja Mól
Jednak w tym rodzaju fotografii o to właśnie chodzi, przypadkowy moment zostaje uchwycony przez autora, który w pełni zadecydował o jego wybraniu, dlatego pozornie przypadkowe zdjęcie, jednak stanowi efekt działalności intelektualnej człowieka i jest odzwierciedleniem jego wizji.
W fotografii określanej
powszechnie jako „street photography” przede wszystkim potrzeba doskonałego
oka, żeby wśród tłumu przypadkowych kadrów wyróżnić ten, który przejawia
wysokie wartości poznawcze czy też artystyczne. Moim zdaniem nie jest łatwo
fotografii, nawet zdominowanej przez element przypadku, odebrać cechy
twórczości, ponieważ trudno jest zaprzeczyć istnieniu świadomych, zamierzonych
przez autora zabiegów, aby dana fotografia powstała. Jak przyjmuje J. Barta nie
można wykluczyć spod ochrony utworów, w których autor w sposób zamierzony i
celowy włącza elementy przypadkowości w kształtowanie postaci utworu[1].
Skrajny przykład roli przypadku w powstaniu fotografii
podaje R. M. Sarbiński, który opisuje
znaną fotografię katastrofy samolotu w okolicach Paryża, gdy w kadrze osoby
fotografującej niebo nagle znalazł się eksplodujący samolot. Trafnie wskazuje
R. M. Sarbiński, iż pomimo zdominowania
fotografii przez przypadek, to autor, mając świadomość niepoddającego się
eliminacji elementu przypadkowości, zadecydował, w którym momencie ten element
dopuścić do głosu [2]. Przykłady fotografii tego typu można mnożyć i
zawsze pomimo bardzo krótkiego czasu, nawet ułamka sekund w jakim powstawało
dane ujęcie, istniał proces twórczy, którego efektem jest fotografia.
Pomijając w tym miejscu kwestie związane z zarzutami, iż w
takich przypadkach to sam aparat robi zdjęcie, należy wskazać, iż fotografia
powstaje w wyniku działań człowieka i na ten proces składa się szereg etapów, z
których pierwszy i zasadniczy to decyzja autora, że takie a nie inne ujęcie
będzie przez niego utrwalone. To właśnie po jej podjęciu autor podejmuje różne
czynności przy tworzeniu utworu fotograficznego, takie jak wybór kadru,
ustawienia parametrów ekspozycji i inne czynności techniczne obsługi sprzętu
fotograficznego, a następnie jeżeli dojdzie do wykonywania odbitek decyduje o
ich kadrowaniu kształcie czy też wielkości. Oczywiście należy pamiętać, iż
takie techniczne czynności mogą być również podejmowane przez inne osoby pod
kierunkiem autora. W dotychczasowym orzecznictwie sądowym prezentowane jest
stanowisko, iż osoba, która przy
tworzeniu obiektu fotograficznego wykonuje tylko czynności techniczne obsługi
sprzętu fotograficznego ściśle według wskazówek twórcy, nie jest współtwórcą w
rozumieniu art. 9 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach
pokrewnych (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5 lipca 2002 r., III CKN 1096/00).
Czy czynności
techniczne, które są niezbędnym elementem w procesie twórczym, ale często pełnią
jedynie rolę pomocniczą, mogą być uznane za wkład twórczy? Odpowiedź na tak postawione pytanie
powinna być twierdząca.